W ostatni weekend lutego br. Sekcja Wabienia Drapieżników Klubu Wabiarzy Zwierzyny PZŁ przeprowadziła ostatnie z zaplanowanych na mijający sezon mistrzostwa wabiarzy. IV Pomorskie Mistrzostwa w Wabieniu Drapieżników o Bursztynowego Lisa, wpisane w program działania Zarządu Okręgowego PZŁ w Gdańsku oraz Klubu Wabiarzy Zwierzyny PZŁ zorganizowane zostały na powierzchni ok. 25 tys. ha na terenach łowieckich kół okręgu gdańskiego: BEKAS, BÓBR, CYRANKA Pruszcz Gdański, HODOWCA, Nr 1 Gdynia, KORMORAN i OGAR. Bazą wydarzenia stał się przepiękny, słynący z przyjaznej dla myśliwych atmosfery oraz doskonałej kuchni Hotel – Restauracja Cedrowy Dworek w Cedrach Wielkich.
Poprzednie trzy edycje Bursztynowego Lisa odbywały się na terenie OHZ Wydry w Okręgu Elbląskim PZŁ. Z inicjatywy i przy olbrzymim wsparciu organizacyjnym Łowczego Okręgowego w Gdańsku – kol. Dominika Szefera, wabiarze przenieśli imprezę na łowiska Okręgu Gdańskiego, w rejony zwiększonego występowania bażanta i kuropatwy, gdzie przebywające w dużej ilości lisy stanowią dla ptactwa śmiertelne zagrożenie.
Specyfiką działalności Sekcji Wabienia Drapieżników jest weryfikacja umiejętności wabiarza przez zwierzynę. Gdańskie spotkanie wabiarzy drapieżników przybrało formę trzech dziennych polowań indywidualnych odbywających się w nieznanym dla wabiarzy terenie. Każdy z wabiarzy penetrował z podprowadzającym rewir o powierzchni minimum 1500 ha. Polowanie odbywało się przy użyciu broni gładkolufowej lub kombinowanej ze strzelaniem dozwolonym wyłącznie z lufy gładkiej. Ten zapis regulaminowy wymusza przywabienie drapieżnika na odległość nie większą niż 25 m, aby strzał był absolutnie pewny. Wabiarze polowali ze stanowisk naziemnych ale też i ze zwyżek – półek lub z drzew. Strzał z ambony do przywabionego na niewielką odległość drapieżnika, częstokroć był arcytrudny do oddania ze względu na wymuszoną pozycje strzelecką.
Do udziału w mistrzostwach 14 myśliwych – wabiarzy z okręgów: białostockiego, ciechanowskiego, słupskiego, bielskiego, tarnowskiego, toruńskiego, warszawskiego oraz oczywiście gdańskiego. Organizatorzy, członkowie Sekcji Wabienia Drapieżników z okręgów gdańskiego i elbląskiego (kol. Piotr Korczak – kierownik organizacyjny, kol. Michał Wojtyła – sędzia główny oraz kol. Aleksandra Popiołek i kol. Maciej Rogóyski) dbali o sprawny przebieg imprezy pozostając na czas polowań w bazie.
Święty Hubert pokazał uczestnikom swe surowe oblicze. W ciągu ostatniego tygodnia nad północną Polską przewaliły się dwa orkany, co dawało się odczuć jeszcze w trakcie polowań. W sobotnie popołudnie doszło do gwałtownego załamania pogody, potężnej wichury niosącej śnieg z marznącym deszczem, co praktycznie uniemożliwiło wabienie.
Reguła oddawania strzałów wyłącznie śrutowych zmuszała wabiarzy do wykazania się wysokim kunsztem umiejętności wyboru miejsca zasiadki w rejonie wskazanym przez podprowadzającego, dojścia do tego miejsca uwzględniając przewidywaną trasę, którą przysznuruje mykita, doskonałego kamuflażu na miejscu zasiadki, dokonania wyboru metody wabienia (w szerokim wachlarzu odgłosów wydawanych przez wabiarzy podczas polowania słyszeliśmy przeróżne piski myszy, kniazienie zająca lub królika, szczek lisa, szczek i skolenie liszki, ptasi przestrach, krzyk sójki, sroki, myszołowa i krzyk bażanta) i skutecznego jego przeprowadzenia. A potem kilku lub kilkunastominutowe, cierpliwe oczekiwanie i … z reguły zaskoczenie. Lisy pojawiały się jak duchy w odległości kilku metrów od wabiarza.
Z relacji uczestników wynikało, że takie chytrusy uchodziły z życiem, może lekko ogłuszone palbą zaskoczonego strzelca. Większość rudzielców padła strzelona w odległości około 20 m od wabiarza, położona śrutem nr 2 lub nr 0. Ubite takimi strzałami lisy mają futro idealne do wykorzystania przez kuśnierzy z przeznaczeniem na najbardziej ekologiczne wyroby odzieżowe jak czapki, kamizelki, mufki, ocieplacze.
Myśliwi spotykali także lisy zawabione na odległość około 100 m, nie każdemu z wabiarzy udało się zaprosić przecherę na odległość strzału śrutowego.
Specyficzne warunki terenowe Żuław dostarczały kolejnych nieprzewidzianych atrakcji, jak utopienie dwóch samochodów w ciężkim, żuławskim błocie, czy nieplanowana kąpiel jednego z myśliwych w kanale melioracyjnym.
Na pokocie ułożono 7 rudych drapieżników, w tym 5 psów i 2 liszki. Oprawę muzyczną zapewnił Michał Wojtyła, lider Zespołu Muzyki Myśliwskiej HUBERTUS z Kwidzyna.
Uroczysty pokot stał się okazją do złożenia podziękowania przez Łowczego Okręgowego z Gdańska – kol. Dominika Szefera, który przed kilkoma miesiącami wystąpił z inicjatywą przeniesienia tej imprezy z Powiśla na tereny Okręgu Gdańskiego wszystkim uczestnikom – wabiarzom i podprowadzającym, zarządom kół łowieckich, które udostępniły tereny oraz zorganizowały podprowadzających, a także realizatorom tego przedsięwzięcia.
Impreza nie mogłaby być zorganizowana na tak wysokim poziomie, gdyby nie pomoc firmy odzieżowej GRAFF, sklepu myśliwskiego: Bór Hunter w Klukowej Hucie (dziękujemy myśliwemu KŁ KULIK w Gdańsku, kol. Tomaszowi Choszczowi), sklepu myśliwskiego Kraińscy w Gdańsku (dziękujemy myśliwemu KŁ WYBRZEŻE w Gdańsku kol. Piotrowi Kraińskiemu), firmie THERMOS, Milenie Rabcewicz – żonie myśliwego za opracowanie dyplomów pamiątkowych, Kubusiowi Rabcewiczowi za przeprowadzenie szczęśliwego losowania rewirów.
Czas rozpocząć przygotowanie do kolejnej, V już edycji Bursztynowego Lisa. Zapraszamy.
Oficjalne wyniki (Wabiarz + Podprowadzający):
- Krzysztof JERZAK okręg ciechanowski + Marcin Rutkowski – 1 lis, 1 liszka
- Marcin PIWKA okręg słupski + Damian Redzimski – 1 lis, 1 liszka
- Dariusz SZODROWSKI okręg gdański + Zenon Nowak – 1 lis
Artur CZAJECKI najcięższy lis pies 7,7 kg
Jacek JAŚKIEWICZ najdłuższy lis 119 cm
Krzysztof BORUCKI – „Nadzieja i Objawienie zawodów”– pechowiec strzelający bezskutecznie do pięciu zwabionych lisów i wykąpany w kanale melioracyjnym.
Darzbór!
Piotr Korczak